wasze ulubione kosmetyki:)
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Ja się polubiłam z peelingiem do twarzy z lidla. Mam po nim gładziutką skórę
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Bardzo lubię naturalne kosmetyki. Z nowości super znalazłam balsam do ciała. Balsam kokosowy Pahwash z mango, ma przyjemny zapach, super się wchłania, konsystencja fajna. No i pomaga na zmarszczki, fajnie nawilza skórę. Mój ulubiony ostatnimi czasy kosmetyk do ciała
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Lubię takie, dla których zwierzęta nie cierpiały.
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
one są tak naturalne ,jak żarcie w sklepach . bzdur Wam naklecą na etykiecie i łykacie jak pelikany.
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Napisałem o nietestowaniu, a nie naturalności, choć jedno drugiego nie wyklucza. Piszesz tak jakby testowane były naturalne i dały się zjeść.
Polecam apke „happy rabbit”, pomaga odnaleźć nietestowane po produkcie czy marce lub sieci. Niestety firma może sobie napisać w zasadzie cokolwiek, a testować w Azji albo samej nie testować, ale używać składników testowanych. Albo nieodzwierzęcych, czyli wegańskich, ale testowanych na zwierzętach, więc ostatecznie jednak nie wegańskich, bo nie „cruelty-free”.
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Nie muszę. Mój facet dba o smarowanie.
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
GARNIER już oficjalnie cruelty-free. Wycofali się z rynku chińskiego, gdzie z kolei wlasnie znoszony jest wymóg testów na zwierzętach w przypadku wszystkich importowanych kosmetyków.
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Zakaz testowania kosmetyków jest w UE od dawien dawna. Prawie 2 lata temu wyszedł nawet zakaz reklamowania "nietestowane na zwierzętach", ponieważ sugeruje to, że inne, konkurencyjne marki mogą testować - a nie mogą. Więc spokojna wasza rozczochrana, nawet gdybyście bardzo chcieli to nie kupicie kosmetyku testowanego na zwierzętach :-)
Ja natomiast bardzo lubię kosmetyki organiczne Duafe :-)
Ja natomiast bardzo lubię kosmetyki organiczne Duafe :-)
Re: wasze ulubione kosmetyki:)
Można testować POZA UE albo, jak było to do niedawna, musieć to zrobić w przypadku wejścia na rynek chiński. Wówczas oczywiście firma nie jest etyczna, ale wcale niekoniecznie o tym informuje (np. Oriflame). No i może nie zauważyłeś, ale wciąż mamy kosmetyki z certyfikatem, bo przecież naiwnością byłoby sadzić, że wszystkie obecne na rynku europejskim to automatycznie „cruelty-free” czy „vegan”. Te terminy nie są nawet normowane, nie są wymienne i często to tylko ściema, o czym już pisałem.