Moim zdaniem, jesteśmy po dwóch stronach barykady, a cel jest wspólny.
Tracimy energie na jakieś bzdurne przepychanki zamiast mówić co jest ważne.
Moim zdaniem, jesteśmy po dwóch stronach barykady, a cel jest wspólny.
Rządzącym, bo wtedy moga radośnie schrzanić wszystko, a naród podzielony nie bedzie mógł sie ich pozbyć.
Rządzącym tak, ale dlatego bo wtedy łatwiej jest kontrolować naród, a władza przechodzi rotacyjnie. IMHO.
przecież bierzemy te same wzorce
Rydzyk zaciera ręce.grzeh pisze: ↑2 sierpnia 2020, 21:40przecież bierzemy te same wzorce
rządzą nami Ci sami goście (vide: teoria spiskowa)
dają nam pozorny wybór, abyśmy się kłócili
a i tak cel jest jeden: podporządkować wszystkich.
Które państwo się nie da, to znajdziemy u niego broń biologiczną
albo brak demokracji i swobód obywatelskich. i tyle.
tu nie koniecznie się z Tobą zgodze,Mosznicki pisze: ↑2 sierpnia 2020, 22:18Rydzyk zaciera ręce.grzeh pisze: ↑2 sierpnia 2020, 21:40 ....
przecież bierzemy te same wzorce
rządzą nami Ci sami goście (vide: teoria spiskowa)
dają nam pozorny wybór, abyśmy się kłócili
a i tak cel jest jeden: podporządkować wszystkich.
Które państwo się nie da, to znajdziemy u niego broń biologiczną
albo brak demokracji i swobód obywatelskich. i tyle.
Filtry.grzeh pisze: ↑2 sierpnia 2020, 23:44tu nie koniecznie się z Tobą zgodze,Mosznicki pisze: ↑2 sierpnia 2020, 22:18Rydzyk zaciera ręce.grzeh pisze: ↑2 sierpnia 2020, 21:40 ....
przecież bierzemy te same wzorce
rządzą nami Ci sami goście (vide: teoria spiskowa)
dają nam pozorny wybór, abyśmy się kłócili
a i tak cel jest jeden: podporządkować wszystkich.
Które państwo się nie da, to znajdziemy u niego broń biologiczną
albo brak demokracji i swobód obywatelskich. i tyle.
ale jeśli nawet tak, to co proponujesz?
Wszystko wina rządu, za to opozycja jak wiadomo od dawna chce pokojudragoness pisze: ↑2 sierpnia 2020, 10:19Rządzącym, bo wtedy moga radośnie schrzanić wszystko, a naród podzielony nie bedzie mógł sie ich pozbyć.
Nie antyeuropejskiej ale polskiej, takiej, która nie jest na usługach brukselskich komisarzy, którzy sami się wybrali, zupełnie jak w Związku Radzieckim, z tą różnicą, że tam mieliśmy Komitet Centralny Partii, a tutaj mamy Komisję Europejską.