Dowiedziałam się ,ze jestem mężczyzną, trudno to przeżyć po tylu latach bycia kobietą. Jednak dobrze wiedzieć, ze niektórzy forumowicze korzystają z Doktora Google i sprawdzili cóż to takiego Avicularia Versicolor , ale zważywszy na fakt, że pająka mam w avatarze, to faktyczne Ludwig , nie trzeba być członkiem Mensy, by to zauważyć Na tym kończę wywody nie związane z tematem,bo robi się to [...] i nudne.

A co do zespołów weselnych, to co myślicie o tzw ,,marszowym", czyli wszyscy goście weselni witani są marszem przy domu Panny Młodej i wrzucają za to pieniądze do saksofonu ?

Ps. Miło Cię poznać Ptasznik

A teraz dedykacja dla wszystkich, którzy z każdej dyskusji MUSZĄ zrobić pyskówki i zażarte kłotnie ( bo to takie polskie przecież) :

Kiedy z błahostki burzą rozkwitnie
niebo spokoju złością rozdarte
i akcentować będę dobitniej
słowa ironią rdzawą przeżarte

Saperką dumy szaniec okopię
w fosie ukryte racje popłyną
by z góry patrząc żywemu dopiec
gniewem wylanym smolną lawiną

Na ostrzu noża słabość postawię
drżącą od blasku zwierciadeł duszy
serce skąpane w głupoty stawie
rozsądkiem będę po cichu suszyć

A gdy już upór przesiąknie klęską
strącony w ciemność szorstkim apage
i pyrrusowe wieńcząc zwycięstwo
białą od ulgi wywieszę flagę

Z pozdrowieniami Avicularia Versicolor

Jak juz pisałam, zespół to nie goście weselni, ale może ja tylko nie lubię pijanych pracowników w jakichkolwiek zawodach ( włączam w to budowlańców, lekarzy, kierowców, księży, nauczycieli etc) Wyżywienie? rozumiem poczęstunek, bo granie na weselu to cięzka fizycznie praca, ale poczęstunek to nie 5 gorących dań, na które zespół musi mieć za każdym razem 45 minutową przerwę. Moze mam za duze wymagania i skoro ja staram się być w pracy profesjonalna,to wymagam tego profesjonalizmu od innych. Typowo polskie myślenie, gdzie króluje ,,zastaw się a postaw się" a przy tym przaśny kicz i cepelia jest mi obcy ideowo. Za wesele płacimy z narzeczonym sami, dorośli ludzie nie mają prawa wymagać,żeby rodzice sponsorowali im zabawę, bo to nie studniówka. Więc skoro płacę za usługę to wymagam profesjonalizmu i szacunku dla mnie i moich gości, a tym samym szanuje ludzi, których wynajmuję, bo nie są najemnikami i rozumiem,że nie mają ochoty grać,,do ostatniego gościa". A co do wymagrodzenia jak pisze mój poprzednik..ja tam chciałabym zarabiać w 2 dni 2000 zł

Picie w ,,małych ilosciach" mnie nie przekonuje. Wogóle picie w jakiejkowiek pracy jest dla mnie niedopuszczalne, ale skoro się godzimy na takie praktyki, to potem nie dziwmy się,że np.: we Francji jest powiedzenie,,Pije jak Polak". Nie jestem zagorzałą abstynentką, ale na wszystko jest czas i pora, a profesjonaliści w każdym(!) zawodzie podczas wykonywania obowiązków nie piją alkoholu.

A czego oczekujecie tak naprawdę od restauracji na poziomie? Co takiego musi się w niej dziać/ nie dziać, żeby na to miano zasłużyć? Pytam, bo od razu przypomina mi się Toscania, gdzie swego czasu był pan,,kelner" ( nie wiem czy jest tam nadal), który potrafił niezauważać gości przez 40 minut, w dodatku odstraszał wiecznie skwaszoną miną. Ale mimo tego pana,,kelnera" knajpka mi odpowiada, ale może mam wspomniane wyżej 2 wątroby i pewnie z 7 trzustek

Ja rozumiem,że zespół nie będzie przychodził z własnymi kanapkami, ale przecież są w pracy. Mi szef pięciodaniowego obiadu na stół nie serwuje, tylko dlatego,że mnie zatrudnił Rozumiem ciepły obiad , owoce i ewentualnie zimna płyta i napoje - granie i śpiewanie to ciężka praca, ale zespół to nie goście weselni, oni dostają wynagrodzenie za swoje usługi. Zupełnie niedopuszczalnie dla mnie jest picie przez zespół alkoholu w trakcie wesela, na którym pracują. Ja za picie w pracy pożegnałabym się z nią automatycznie. A na weselach...czasami to aż wstyd na to patrzeć, a co dopiero w tym uczestniczyć.

Ponieważ wyznaję zasadę,,jeśli nie masz nic dobrego do powiedzenia - milcz" i nie chce siać zamentu i wywoływać niezdrowych pyskówek, dlatego nie napiszę nazwy zespołu. Znany , chwalony jasielski zespół, który - w co nie wątpię - na pewno jest wyśmienity, lecz 5,500
( plus wyżywnienie jak to niewiedzieć czemu w zwyczaju na weselach bywa-moze mi ktoś niedouczonej wyjaśni), to zdźebko zbyt duze wymagania.

Nie chciałabym reklamować i prosze tak nie traktowac tej odpowiedzi, ale skoro pytasz to jest to zespół Rewers. Nie chcę nikomu nic polecać, bo sama widziałam i słyszałam ich tylko wirtualnie. Zresztą zobaczyć moze każdy, gdyż na stronie mają fragmenty wesel i studniówek http://www.rewers.rzeszow.pl/

Kontynuując dyskusję... Ja na swoje wesele też wzięłam zespół z Rzeszowa, ale to nie znaczy,ze namawiam to niewspierania lokalnych przedsiewzięć muzycznych Po prostu żaden z miejscowych zespołów nie spełnił moich oczekiwań. Jeden z chwalonych na forum jasielski zespół zażyczył sobie 5,500 wynagrodzenia, ponieważ gra na żywo. Jak dla mnie to za duże wymagania. Zespół, który zagra na moim weselu weźmie 3,500 + dojazd, też gra muzykę na żywo, ( saksofon, gitary, perkusja, klawisze, 2 wokale i na życzenie biesiada przy stołach z instrumentami akustycznymi); podoba mi się ich oferta, aranżacje, wokale i sposób prowadzenia wesel. Oczywiscie wszystko wyjdzie w ,,praniu" ,bo impreza dopiero przede mnią:)

Dyskusja, która miała być merytoryczna, przekształciła się w pyskówkę, czyli jak to w Polsce zazwyczaj bywa. Programy rozrywkowe mają ( podobno) w swoim założeniu dostarczac rozrywki. Co prawda telewizja publiczna, nie wiedzieć czemu zwana misyjną, powinna tej rozrywki dostarczać na wyższym poziomie, ale no cóś... Jednym nie podoba się Pan Darski, a mi zdecydowanie nie odpowiadały ,,gwiazdy" tańczące na lodzie, pisaku , całujące się z foką czy wykonujące inne akrobacje, ale od tego mam pilota do telewizora! Telewizja dostarcza widzom to, czego gawiedź sobie życzy. Już nikt nie ogląda poniedziałkowego Teatru Telewizji, a program kulturalny Pegaz umarł dawno temu, ale za to wszyscy żywo dyskutują czy w programach o śpiewaniu, tańczeniu czy kucaniu na czas ,ma występować pan od darcia Biblii czy może pani z 12 kochankami.Niby nikt nie chce oglądać tego typu programów, ale o niczym innym się nie pisze i nie rozmawia. Sami nakręcamy telewizyjny rynek. Może wróćmy do staromodnego czytania książek, grania w eurobusines lub słuchania radiowej Trójki, zamiast z wypiekami na twarzy pasjonować się bzdurkami.

Posłuchała, obejrzałam http://www.coolband.muzzo.pl i powiem...,,szału ni ma". Jak dla mnie raczej średnio, na pewno na swoim weselu nie chciałabym tego zespołu, ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. Jak się chce mieć dobry zespół, to trzeba poświęcić czas na szukanie i słuchanie. Niekonieczne najprostrze rozwiązanie jest najlepsze. Brać zespół tylko dlatego,że jest z Jasła lub okolic, albo dlatego ,że jest drogi - co niby ma sugerować,że gra wyśmienicie - jest nieporozumieniem.

Urozmaiceniem będzie jak jedno z Młodych zdezerteruje tuż przed Przysięgą W Polsce nie ma miejsca na radość i urozmaicenia podczas Mszy Świętej. Wszyscy są poważni jakby w stypie uczestniczyli, uśmiech i radość niemile widziane. Mi się podoba to ,,pogańskie" klaskanie tuż po zawarciu Związku Małżeńskiego, no bo i jest się z czego cieszyć!, ale czy do przejścia w jasielskim kościele? Nie wiem. Rodzice Państwa Młodych mogliby uczestniczyć w Mszy podczas czytania, ale czy ksiądz dobrodziej się zgodzi? Odradzam wypuszczanie gołębi pod kościołem - o ile przeżyją , to ryzykujemy, że kogoś ze strachu obrobią (nie daj Bóg Pannę Młodą).