Oprócz pampersów i chusteczek nawilżanych wszystko jest. Co do spacerów to tak. Jeżeli jest jako taka pogoda to dzieci chodzą wokół przedszkola. Tzn tak to wygląda, że idą tą ulicą kochanowskiego i potem koło perły z powrotem. Ale jak tylko jest ciepło to całe towarzystwo wychodzi na ten placyk zabaw. On wprawdzie wygląda na mały ale jest naprawdę wystarczający. Jest tam jakieś 3 huśtawki, piaskownica, jakiś zamek, zjeżdżalnia i coś tam jeszcze. Dzieci ten plac zabaw po prostu uwielbiają. Bawią się razem z paniami. Dla tych kilkunastu dzieci jest wystarczający. Wszystkie maluchy znajdą miejsce dla siebie chociaż wiem z doświadczenia, że największym powodzeniem cieszą się huśtawki i czasem muszą się zmieniać ale nie zawsze. Co mi się podoba, że panie huśtają dzieci, lepią z nimi babki w piasku i w ogóle zajmują się dziećmi a nie tylko siedzą i patrzą. Kiedyś przechodziłam koło przedszkola państwowego na ducala i tak na placu zabaw jakaś 50 - 60 dzieci i dwie panie siedzące na ławce i tak zaciekle dyskutujące między sobą, że dosłownie zapomniały o całym bożym świecie, przedszkolu, dzieciach. Dzieci same sobie i że nikt się tym nie zainteresuje ale z drugiej strony kto niby miałby się zainteresować? Wydział oświaty czy kto inny? Każdy ma to gdzieś.

Do motylka. Jak masz ponad 2 letnią niunię to świetnie trafiłaś. Od razu zaznaczę, że nie jestem jakoś powiązana osobiście z dyrekcją tylko jestem matką przedszkolaka. Niunia w takim razie trafi na rejtana a to jest najlepsze przedszkole z tych trzech. Więc czemu najlepiej tam. Przede wszystkim mała grupa. Z tego co wiem jest tam teraz 16 dzieci czyli o 9 mniej niż w przedszkolach państwowych i na tą grupę są 2 panie opiekunki oraz 2 panie do pomocy. Jak tobie się na początku spodobało to mnie odwrotnie. Ale panie były tak serdeczne i dzieciątko zachwycone, że wszelkie wątpliwości minęły po pierwszym dniu. Z tego co zdążyłam się zorientować panie mają od czasu do czasu nalot dyrekcji i chyba to je zniechęca do leserowania albo może są tak bardzo zaangażowane, że nie leserują. Ja myślę, że to ta pierwsza wersja ale niech każdy myśli jak chce fakt, że panie bardzo przykładnie zajmują się dziećmi. Nie ma czegoś takiego jak w państwowych przedszkolach, że panie popijają kawkę a dzieciątka sobie. Kolejny plus nad państwowymi przedszkolami to to, że zapisy są cały rok i nie ma czegoś takiego jak początek września i płacze, ryki, krzyki, dzieci nie chcą zostawać, panie po wakacjach(często psychicznie jeszcze na wakacjach) a tu 25 (często gęsto 29) nowych dzieciątek i wszystkie zestresowane. Dzieci dochodzą pojedynczo i jak widzą, że cała grupa zitegrowana i nikt cyrków nie odstawia to też jakoś tak nie histeryzują. Kolejny plus to to, że można w każdej chwili podejść do przedszkola i sprawdzić co się tam dzieje. Ja tak robiłam i widziałam, że pociecha świetnie się bawi więc byłam spokojna. Panie oczywiście nie mają nic przeciw takim niezapowiedzianym wizytom. W państwowym oczywiście wstęp dla rodziców wzbroniony. Może jeszcze coś cię interesuje to chętnie odpowiem.

Ja też zgadzam się z penny. Moje dziecko chodzi do bajkowego i jest super. A jak chodzi o reklamę to bajkowe jako jedyne w Jaśle jej nie potrzebuje bo każdy słyszał o tym przedszkolu i każdy wie, że to najlepsza placówka w Jaśle. Jakby coś konkretnie cię interesowało to pytaj. W skrócie to tak. Świetne dyrektorki tzn. babki waleczne co to wiedzą gdzie zapukać, jak coś załatwić i jak drzwiami wyrzucą to przez okno wejdą. Po drugie dobrze dobiorą kadrę albo odpowiednio "przeszkolą" tzn nie ma w pracy nic "nierobienia" tylko panie zajmują się dziećmi. Małe grupy, świetnie zintegrowane, dobry kontakt kadry z rodzicami.Jak dla mnie super. Oczywiście jest to jedno z droższych przedszkoli w Jaśle (chyba tylko chatka puchatka jest droższa) ale warte jest tych pieniędzy.

A tak z ciekawości w jakim charakterze chciałbyś pracować tzn co umiesz robić, w czym jesteś dobry. Bo twoje pytanie jest, że tak powiem zbyt rozległe. Wtedy będzie można ci coś podpowiedzieć.

Nie idź do pracy tam, gdzie rodzaj wykonywanych czynności kompletnie cię nie interesuje. Oszczędzisz kłopotów sobie, pracodawcy i może jeszcze innym. W pewnym jasielskim przedszkolu panie powinny być zwolnione bo kompletnie nie interesuje je praca z dziećmi.

Zosia dzięki za odpowiedź. Ja myślę, że ta pani bardzo straci na tej zmianie bo powiedzmy sobie szczerze ile dzieci będzie w Trzcinicy. Komu będzie się chciało dowozić dziecko jak będzie miał pod nosem inne przedszkole. No ale cóż. Może przeliczyła się z biznesplanem i po prostu w tych pieniądzach nie dało się utrzymać przedszkola. Bo koszty prowadzenia tego wszystkiego też nie są małe. A nie wiesz przypadkiem ile dzieci zadeklarowało przeniesienie się do Trzcinicy? I co powstanie na miejscu tego dawnego przedszkola? Bo tam teraz trwa remont na całego.

Ale chciałabym się zapytać czy ktoś wie co stało się z przedszkolem na kotlinie jaś i małgosia? Bo przedszkola fizycznie już nie ma a lokal stoi pusty. Czy może gdzieś przenieśli albo zlikwidowali. Wie może ktoś coś na temat?

Czy może ktoś z internautów wie co stało się z przedszkolem Jaś i Małgosia??

Sylwunia puknij się w swoją główkę. Albo najlepiej sama podejdź do lekarza, żeby cię trochę podleczył.

A o co chodzi z tym Dominikiem? Słyszałam, że wykonuje usługi dla ludności. Nie korzystałam z jego usług ale znam go osobiście stąd moje pytanie.

Jak nie ma podpisanej umowy z NFZ to niech najpierw ją podpisze a potem robi ładne zęby. Cwana bestia. Chce robić dobrze ale NFZ ją ogranicza. Za chwilę powie, że pacjenci powinni przychodzić do niej ze zdrowymi zębami jak chcą żeby ładnie wyglądały.

Może spróbuj oddać do komisu koło stacji. Tam też jest komis.

Lila co u ciebie? Odezwij się proszę. Co z brzuszkiem a raczej zawartością? Czekam na jakieś info od ciebie.

Mi się też nie podobało, że panienka smarowała nutellą bardzo cienko i tylko połowę naleśnika. Ja lubię cały posmarowany. Ale jestem w szoku, że jeden naleśnik kosztuje 9 zł. Bar mleczny jest niedaleko naleśnikarni. Trzeba przejść obok tej apteki na rogu i podejść w stronę szmateksu po tej samej ulicy. Koło tego szmateksu jest bar. Dawniej tam była jasielska. Tam dwa naleśniki z serem kosztują 2,5 zł. Moim zdaniem są dobre bez rewelacji. Mi marzy się w Jaśle naleśnikarnia ale taka z prawdziwego zdarzenia z bitą śmietanką, kremem czekoladowym i klimatyzacją. Ale to chyba za małe miasto na coś takiego.

To dobrze Magda, że ci smakowały bo mnie na samym wstępie odrzuciło. Lubię z bitą śmietaną ale jak zobaczyłam ten sprej z logo jednego z marketów oraz brak klimy to od razu wyszłam. Poszłam obok do baru mlecznego. Wprawdzie nie mieli bitej śmietany ale mają klimę i jaka cena 2,5 zł.